Amatorzy otyłych kobiet

Wciąż się odchudzamy, katując się dietami, treningami na siłowni, bo przecież faceci lubią szczupłe laski. Tymczasem – nie wszyscy. Są mężczyźni, dla których puszysta, by nie powiedzieć otyła kobieta, jest źródłem nieustannego podniecenia.

To feedersi, czyli z angielskiego wypasacze. Nazwa okropna, ale parafilia też niezbyt ciekawa. Bo amatorów grubych kobiet nie podnieca tylko sam fakt obcowania z dużym ciałem, ale motorem ich działań staje się tuczenie ukochanej. Im grubsza, tym pożądanie większe.

Telewizja pokazała dokument, w którym mąż za cel postawił sobie uczynienie żony najgrubszą kobietą świata. Gdy Gina przytyła do 380 kilogramów, Mark był uszczęśliwiony. Radość znikła jednak, kiedy kobieta zaczęła chudnąć. Nie pomagały argumenty, że w obecnym stanie jest osobą kompletnie pozbawioną minimum samodzielności, nie może nawet o własnych siłach wstać z łóżka, o wychodzeniu na zewnątrz w ogóle nie wspominając. Mark był coraz bardziej zły i w końcu zagroził żonie rozwodem.

Grube jest piękne?

Co może podniecać w monstrualnym ciele? Feedersi odpowiadają, że grube jest piękne. Zachwycają się nie tylko fałdami zwisającego tłuszczu, ale także cellulitem i rozstępami.

Sami siebie nazywają fetyszystami, natomiast w seksuologii termin ich zaburzeń seksualnych określany jest mianem dewiacji. To nie jest już niewinny wabik erotyczny, ale poważny problem, bo wypasacze nie osiągną przyjemności w pożyciu intymnym z kobietą o normalnych rozmiarach ciała. Co więcej, są bardzo zdeterminowani w tuczeniu swoich partnerek i na każdą próbę uchylenia się od jedzenia reagują złością, pretensjami i szantażem rozstania.

Ofiary feedersów

Kto najczęściej staje się ofiarą feedersa? Zazwyczaj to kobieta już z nadwagą, a dodatkowo z bardzo niskim poczuciem wartości. Taka, której ze względu na deficyty cielesne i emocjonalne trudno znaleźć partnera. Jest więc na początku zaskoczona, a z każdym kolejnym spotkaniem coraz bardziej zachwycona, że w końcu znalazł się mężczyzna, któremu nie tylko nie przeszkadza jej wygląd, ale który wręcz namawia ją do dalszego tycia. Oczywiście, feedersi nie są idiotami, ich mechanizm działania jest precyzyjny i mocno przemyślany. Komplementują więc kobietę, mówiąc jej, jaka jest piękna, gdy je. Cieszą się z każdego dodatkowego kilograma i radość tę wyrażają bardzo werbalnie. Zapraszają swoją wybrankę do restauracji, proponując coraz to nowe dania. Gdy kobieta ma uczucie pełnego żołądka, nie przestają jej zachęcać do jedzenia, sugerując, że z takiego pysznego deseru nie można zrezygnować. Sami przy tym jedzą niewiele, bo feeders wcale nie chce być gruby, pragnie tylko otyłej kobiety.

Odnaleźć waginę

Bardzo często argumentują, że jedzenie jest najbardziej zmysłową czynnością świata. Podkreślają seksualność pożywiających się kobiet. „Uwielbiam patrzeć, jak moja kobieta je. Lubię przy tym myśleć, że wkrótce zobaczę rezultaty jedzenia na jej ciele. Nie ma nic piękniejszego niż rozlany brzuch kobiety i jej wagina, którą trzeba odnaleźć w fałdach tłuszczu” – dzielą się swoimi pragnieniami feedersi. Przeważnie anonimowo, bo w Polsce to zjawisko jest jeszcze mało znane.

Jeśli więc jesteś kobietą przy tuszy i masz niską samoocenę, unikaj mężczyzn, którzy jeszcze zachęcają cię do jedzenia. Oczywiście, trzeba odróżnić faceta, który akceptuje cię po prostu taką jaka jesteś od dewianta seksualnego. Ostrożność jednak nie zawadzi. No, chyba że rzeczywiście chcesz trafić do Księgi Rekordów Guinnessa...


Magda Wieteska

Kreator stron www - przetestuj!